Szukaj na tym blogu

piątek, 26 lipca 2013

Miniaturki dla malucha cz.1 - Mustela

Witajcie,

Dopóki nie miałam dziecka kompletnie nie zastanawiałam się nad praktycznością wielkich opakowań kremów do pupy czy żeli do kąpieli, w razie jakiegoś wyjścia czy wyjazdu. Ponadto nie miałam pojęcia czy dla takich maluchów produkują miniaturki, czy z góry zakładają, że dany produkt będzie odpowiadał zarówno mamie jak i dziecku. Okazało się, że takowe miniaturki, lub też próbki jak kto woli są produkowane przez producentów, a na pewno przez niektórych. Świetnym rozwiązaniem jest też możliwość zamówienia sobie takich bezpłatnych kosmetyków.
Pierwszą firmą jaką znalazłam, która wysyła swoje produkty była Mustela.
W niewielkiej kopercie dostałam kosmetyczkę, 2 produkty dla dziecka, 1 mini próbeczkę dla siebie i kilka ulotek z informacjami dotyczącymi produktów Musteli zarówno dla kobiet w ciąży jak i dla dzieci.

Zacznę może od tego co było dla mnie. Dostałam małą saszetkę z balsamem do brodawek sutkowych. Niestety nie załapała się ona na zdjęcie, gdyż zużyłam balsam zaraz po jego otrzymaniu. Przyznam jednak że nie zauważyłam jakiś efektów. Na pewno nie złagodził podrażnień i nie przyniósł ulgi. A po tak małej ilości nie mogę stwierdzić czy uelastycznił moje brodawki.


Lenka natomiast dostała:
  • Żel do mycia głowy i ciała, 50 ml - jeszcze go nie używaliśmy, bo szczerze mówiąc troszeczkę się boję, gdyż słyszałam o nim opinie że lubi wysuszać skórę nie tylko niemowlaków ale i starszych dzieci a także dorosłych, więc po nieudanej przygodzie z żelem Bubchen na razie się wstrzymałam.

  •  Krem przeciw odparzeniom, 10 ml - kremik ten, ze względu na swoje niewielkie gabaryty wylądował w naszej torbie spacerowej.Używany był dopiero jeden raz i przyznam, że niezbyt przypadł mi do gustu. Ma dość dziwną konsystencję, taką jakby suchą, przykleja się do pupy i później bardzo trudno jest go wymyć zarówno chusteczkami jak i wodą podczas kąpieli. Całe szczęście że to tylko próbka i starczy na kilka aplikacji 'w terenie'. Z całą pewnością nie kupię pełnowymiarowego opakowania (100ml) które kosztuje ponad 20 zł


Kosmetyczka do najpojemniejszych nie należy, ale na pewno też się przyda :)

Żeby otrzymać taki zestaw kosmetyków należy zarejestrować się w Klubie Mustela za pośrednictwem ich funpage na facebooku KLIK.


wtorek, 23 lipca 2013

Tommee Tippee, Babydream i Johnson's - porównanie wkładek laktacyjnych

Witajcie,

Przychodzę dziś do Was z kolejnym postem z serii blogującej Mamy. Tym razem postanowiłam przedstawić porównanie wkładek laktacyjnych 3 marek jakich miałam okazję używać. Osobiście zdecydowałam się na używanie jednorazowych, bo stwierdziłam, że mogę nie mieć ani czasu ani cierpliwości na pranie i suszenie tych wielokrotnego użytku.

Tommee Tippee
Pierwsze wkładki jakich używałam, kupione jeszcze przed porodem 'na zapas'. W opakowaniu znajduje się 50 sztuk wkładek. Producent zastosował bardzo higieniczne rozwiązanie jakim było spakowanie po 2 sztuki w woreczki. Dzięki temu, wychodząc z domu mogłam wrzucić parkę wkładek do torebki nie martwiąc się o ich 'sterylność'. Każda wkładka ma na sobie prostokącik z kleju, który zapobiega przesuwaniu się wkładki w staniku.

 Niestety pod wpływem ciepła i wilgoci klej odkleja się od wkładki zostając na staniku w postaci glutów. Wkładki są dosyć duże i obejmują sporą część piersi. Poza tym są bardzo cienkie i zupełnie nie odznaczają się pod ubraniem. Niestety do tych wszystkich zalet należy dopisać, że są bardzo słabo chłonne i szybko przeciekają. Przez co trzeba je dość często wymieniać a to skutkuje małą wydajnością.

Cena jednego opakowania waha się od 13 zł (na Allegro) do nawet 30 (w sklepach internetowych i stacjonarnych).


Johnson's Baby
Po niezbyt miłych doświadczeniach z wkładkami TT zdecydowałam się na te Johnson'sa. Tym razem jednak kupując tylko jedno opakowanie, a nie jak w poprzednim wypadku aż 4 ;)
Pudełko podobnie jak u Tommee zawiera 50 sztuk wkładek, co uważam za na prawdę rozsądną ilość. Niestety tutaj producent nie pokusił się o spakowanie zestawów w oddzielne woreczki. Również tak jak wcześniej każda sztuka ma prostokącik z klejem. Jednak tym razem nie ma problemu z odklejaniem się i pozostawaniem go na samym staniku. Johnson's wpadł na pomysł wyprofilowania wkładek. Nie są one zwykłe proste, tylko zaokrąglone ze specjalnym wgłębieniem na brodawkę sutkową. Dodatkowo są dość sztywne i nie da się ich dowolnie formować. Średniej grubości, jednak przy dopasowanej bluzce odznaczają się pod ubraniem. Wielką zaletą na pewno jest ich chłonność. Nie zdarzyło mi się jeszcze aby te wkładki mi przeciekły. Można w nich wyjść z domu na dłużej bez obaw, że nagle na naszej bluzce pojawią się nieestetyczne plamy.

Cena jednego opakowania to koszt około 15-20 zł.

Babydream
Od razu powiem, że to najtańsze aczkolwiek wcale nie najgorsze wkładki.
Niestety w opakowaniu znajduje się tylko 30 sztuk i myślę, że producent mógłby się pokusić o dodanie jeszcze z 20 nawet kosztem podniesienia ceny o kilka zł. Podobnie jak u Johnson'sa wkładki są luzem włożone prosto do kartonika. Oczywiście również posiadają element przyklejający je do bielizny, z którym nie ma większych problemów. Te wkładki nie są już wyprofilowane. Są miękkie i przyjemne w dotyku. Nie odznaczają się pod ubraniem. Grubsze i mniejsze niż Tommee Tippee, jednak chłonnością podobne czyli szału nie robią, aczkolwiek za tą cenę jestem im to w stanie wybaczyć.
 Cena jednego opakowania wynosi 4,99 :D


Jak się okazało najdroższe wkładki wcale nie były najlepsze. Dość szybko zużyłam wszystkie 4 opakowania Tommee Tippee i postanowiłam więcej do nich nie wracać. Johnson'sa używam tylko na 'wyjścia' bo są super chłonne i nie muszę pamiętać o częstych wymianach, gdzieś na mieście. Natomiast Babydream używam na co dzień. Za tą cenę nie muszą być nie wiadomo jakiej jakości w szczególności że wkładki i tak należy zmieniać przy każdym karmieniu naszego maleństwa.

środa, 17 lipca 2013

Żel do mycia dla niemowląt Bubchen - bubel

Witajcie,

dziś w ramach projektu 'blogująca mama' przybywam do Was z recenzją pewnego żelu do mycia dla dzieci, a konkretniej dla niemowląt już od pierwszych dni życia. W sumie nie wiem dla czego od samego początku uparcie stroniłam od kosmetyków dla mojego noworodka typu Oilatum czy Emolium, pomimo iż miałam świadomość że skóra takiego maleństwa jest bardzo wrażliwa i delikatna. Jeszcze przed porodem będąc w sklepie z artykułami dziecięcymi postanowiłam zaopatrzyć się w końcu w jakiś kosmetyk do kąpieli i po rekomendacji sprzedawczyni zdecydowałam się na kupno Żelu do mycia dla niemowląt firmy Bubchen. Co z tego wynikło przekonacie się czytając dalej...

Opakowanie:
Przezroczysta butelka z pompką, która jest świetnym rozwiązaniem jeżeli chodzi o dozowanie produktu do wanienki. Niestety podczas pierwszego otwierania 'zawias' od tej pompki się połamał i już nie można było jej zamknąć, a także wylewał się tamtędy produkt. Więc trzeba było uważać, żeby butelka zawsze stała i nie można jej zabrać nigdzie ze sobą.


Właściwości:
Wg. zapewnień producenta kosmetyk ten nadaje się już od pierwszego dnia życia dziecka. Nie zawiera mydła, substancji barwiących i konserwujących, posiada pH naturalne dla skóry, a także zawiera rumianek, proteiny pszenicy, a substancje myjące są pochodzenia roślinnego. Z tego opisu wynikałoby że produkt jest wręcz idealny. Niestety już na drugim miejscu w składzie mamy SLES, który jak wiadomo do najdelikatniejszych nie należy. Konsekwencją tego było okropne przesuszenie skóry mojego dziecka. Zaczęła się łuszczyć najpierw na brzuszku, później na nóżkach i rączkach. Natomiast na zgięciach czyli nadgarstkach, łokciach itp. schodziła wręcz całymi płatami. Absolutnie nie pomagała ani oliwka, ani krem nawilżający po kąpieli. Dopiero zmiana kosmetyku zażegnała problem.

Produkt pomimo swojej niedelikatności ma też plusy. Po pierwsze bardzo ładnie i delikatnie pachnie rumiankiem. Jest to przyjemny i odpowiedni do wieczornej kąpieli zapach, który utrzymuje się na ciele malucha. Poza tym żel bardzo mocno się pienił w wodzie. Będzie to może plusem jeżeli chodzi o kąpiel starszego dziecka, jednak w przypadku noworodka, a także małego niemowlaczka nie sprzyjało to kąpieli. Długo trzeba było chlapać dziecko w wanience żeby całą tą pianę spłukać. Natomiast w kwestii wydajności nie było tragedii. Przez około 3tyg codziennego stosowania wykorzystaliśmy około 1/3 opakowania. Dodam tylko że na jedną kąpiel przypadała 1-2 pompeczki w zależności od ilości wody w wanience.

Skład:


Podsumowanie:
Cena opakowania mieszczącego 400ml produktu waha się pomiędzy 25 a 40 zł. Co jak na kosmetyk o tak słabym składzie nie jest ceną małą.
Tak jak już pisałam u nas się on totalnie nie sprawdził, a stan nawilżenia skóry unormował się dopiero po odstawieniu Bubchenu i zmianie na osławione Emolium,o którym napiszę Wam więcej innym razem.




A Wy w czym kąpiecie, kąpałyście lub macie zamiar kąpać swoje maleństwa?
Co sądzicie o dodawaniu do kosmetyków dziecięcych SLSów/SLESów? Nie uważacie że jest to przesada? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.


sobota, 13 lipca 2013

Pierwsze 2 miesiące za nami

Witajcie,

Dzisiaj wielki dzień, bo Lenka kończy 2 miesiące :) Dokładnie 13 maja przyszła na świat. I muszę przyznać, że ten czas minął mi niesamowicie szybko. Mam wrażenie jakby ten poród był z tydzień temu ;)

Co się przez ten czas zmieniło?
  • Chrupka w końcu nabrała jakiś indywidualnych rysów twarzy. Choć cały czas ciężko nam stwierdzić do którego z nas jest podobna to w końcu nie wygląda jak przeciętny noworodek.
  • Powoli próbuje chwytać zabawki do rączek. Co prawda jeszcze trochę nieporadnie to robi, ale widać, że chce.
  • A co za tym idzie jest dużo bardziej zainteresowana wszelkimi zabawkami. Ostatnio jest zauroczona Shaker'em firmy Oball :)
  • O ile leżeć na brzuszku i ćwiczyć podnoszenia głowy Pyśka nienawidzi, od razu wpada w furię i pół osiedla ją słyszy, a jej twarz robi się purpurowa, o tyle będąc na rękach u mamy czy taty w pozycji pionowej ciągle dźwiga główkę i muszę przyznać, że do pełnej sztywności już niewiele jej brakuje.
  • Pięknie unormowała sobie rytm dnia. W nocy śpi. W dzień szaleje i ma jedną dłuższą drzemkę. Rodzice się wysypiają i są niesamowicie szczęśliwi, że trafił im się tak grzeczny i ułożony egzemplarz dziecka :)
  • Od 2 dni sama po kąpieli zasypia w łóżeczku. Do tej pory usypiałam ją na rękach, ale po pierwsze jest coraz cięższa i ręce mi mdlały, a po drugie urządzała straszny krzyk podczas usypiania u mnie, a samodzielne zasypianie w łóżeczku całkiem ładnie jej wychodzi.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. A tak prezentuje się Lenka w dniu kończenia 2 miesięcy:

czwartek, 11 lipca 2013

Huggies, Dada, Pampers i Babydream - porównanie chusteczek nawilżanych

Witajcie,

na dobry początek chciałabym Was zaprosić na małe porównanie chusteczek nawilżanych kilku wiodących marek.



 Huggies Pure

Chusteczki z chyba najkrótszym składem z jakim się spotkałam. Bez alkoholu i substancji zapachowych. I rzeczywiście muszę przyznać że praktycznie wcale nie pachną, co dla niektórych na pewno będzie ogromnym plusem. Są stosunkowo grube i dość mocno nasączone. Bardzo dobrze oczyszczają pupę dziecka z wszelkich zabrudzeń. Dodatkowo mają wytłoczone misie, co może spodobać się starszym już dzieciom. Niestety chusteczki są dosyć małe i szorstkie. Co prawda nie wywołały u mojej córeczki żadnych podrażnień, ale mam wrażenie że są dość nieprzyjemne w dotyku, szczególnie dla tak wrażliwej skóry niemowlaka. Ponadto chusteczki są dość mocno złączone ze sobą i czasami w pośpiechu można zamiast jednej wyciągnąć z opakowania cały ciąg chusteczek. Również z tego powodu przy wyciąganiu jednej chusteczki druga nie 'wychodzi' za nią z opakowania i trzeba szukać i grzebać, aby znaleźć brzeg chusteczki i ją wyciągnąć. Łatwo też je porwać przy wyjmowaniu.
W opakowaniu znajdujemy 64sztuki chusteczek, a cena takiej paczki to około 4-5zł.

 Dada Premium - Naturals, Sensitive, Lavender

Niestety tych chusteczek nie zdążyłam sfotografować przed zużyciem, ale zdecydowanie warto o nich wspomnieć.
Ze względu na brak opakowania nie mam pojęcia jak jest z ich składem, jednak wszystkie 3 wersje mają delikatny zapach. Dla mnie osobiście lawendowy był najmniej przyjemny, bo dość intensywny jak na chusteczki i trochę duszący. Są zdecydowanie cieńsze, ale przy tym dużo bardziej przyjemne w dotyku i miękkie niż Huggiesy. Bardzo mocno nawilżone, w moim odczuciu aż za bardzo, bo prawie że można by je wyżymać. Przez tą dużą ilość nawilżenia pozostawiają na pupie dziecka mokrą i nie przyjemną powłokę. Chusteczki są dosyć dużych rozmiarów, dzięki temu zużywamy ich mniej na jedno przewijanie. Podobnie jak Huggiesy Dady też mają wytłoczone jakieś zwierzątka. Bardzo łatwo wychodzą z opakowania, jedna za drugą. Należy jednak pamiętać o zaklejaniu opakowani pomiędzy przewijaniem, bo mają tendencję do wysychania. Ponadto chusteczki są dosyć mocne i nie tak łatwo jest je rozerwać.
 W opakowaniu znajdujemy 72 sztuki chusteczek, cena paczki to około 5 zł i dostępne są one jedynie w Biedronce.


 
Babydream

To chyba najgorsze chusteczki jakich mieliśmy okazję używać. Pomimo tego, że bez barwników i alkoholu to na samym końcu składu mają substancje zapachowe. Dużą i chyba jedyną zaletą tych chusteczek jest miękkość i delikatność. Są bardzo mocno przyjemne w dotyku, jednak praktycznie w ogóle nie nawilżone. Biorąc taką chusteczkę do ręki mamy wrażenie że jest ona jakaś stara i wyschnięta pomimo iż wyjęta ze świeżo otwartego opakowania. Przez to że są tak suche bardzo słabo zbierają zanieczyszczenia z pupy dziecka, rozmazują wszystko po skórze i trzeba ich zużyć zdecydowanie więcej na jedno przewijanie niż Dadów czy Huggiesów. Dobrze wychodzą z opakowania, nie jest łatwo je rozerwać, aczkolwiek do najmocniejszych nie należą.
W opakowaniu znajdujemy 80 sztuk chusteczek, cena paczki to około 4 - 5 zł i dostępne są one jedynie w Rossmannie.


Pampers Baby Fresh z aloesem

Te chusteczki to w sumie moje ostatnie odkrycie, którego dokonał mój mąż w sumie przez przypadek :) Nie zawierają mydła ani alkoholu. Miękkością i delikatnością zdecydowanie dorównują Babydream jednak są dużo bardziej nawilżone. Wielkością natomiast przypominają chusteczki z Biedronki. Takie połączenie daje bardzo dobry efekt podczas czyszczenia pupy niemowlaka. Doskonale zbierają zabrudzenia, nie są zbyt zimne od nadmiernego nawilżenia, są delikatne i nie podrażniają. Dzięki zawartości aloesu pozostawiają na skórze delikatną jakby powłokę ochronną. Dodatkowo przepięknie, subtelnie pachną. Na jedno przewijanie wystarcza na prawdę niewielka ilość, dzięki czemu chusteczki są bardzo wydajne. Podobnie jak w pierwszych dwóch przypadkach Pampersy wytłoczone mają zwierzątka, w tym przypadku jednak są to kaczuszki :)
W opakowaniu znajdujemy 64 sztuki chusteczek, a cena takiej paczki to około 5-6 zł, jednak na promocjach w multipakach wychodzi taniej.



Mam duże szczęście, że skóra mojej córki nie jest bardzo wrażliwa i żadne z dotąd testowanych chusteczek jej nie podrażniły ani nie uczuliły. Początkowo byłam zauroczona Huggiesami aż do momentu kiedy pierwszy raz spróbowałam Pampers Baby Fresh. Jak dla mnie jest to no. 1 jeżeli chodzi o mokre chusteczki do przewijania. Najgorzej natomiast sprawdziły się rossmannowskie Babydream i ostatnią paczkę jaka mi ich została zużyję chyba do oczyszczania rąk podczas robienia makijażu.



środa, 10 lipca 2013

Początek

Witajcie,

z tej strony Ninnette. Możecie mnie kojarzyć z bloga My Beautiful Dream który istnieje w blogosferze już przeszło 2 lata. Te z Was które podczytywały mój blog kosmetyczny mogą wiedzieć, że niedawno urodziłam córeczkę. Niedawno to znaczy 13 maja czyli niecałe 2 miesiące temu. Do tej pory kwestie dziecięce poruszałam na tamtym blogu. Jednak dziś wpadł mi do głowy pomysł, że może by stworzyć nowy blog, poświęcony tylko tematykę świata dziecka. Chwilę później powstał ten blog. A więc miło mi Was powitać w moim nowym, drugim już kąciku w blogosferze. Mam nadzieję, że ten nowy blog również przypadnie Wam do gustu i będziecie tu zaglądać. Dodam tylko, że pomimo iż będzie to blog bez reszty poświęcony dzieciom, kosmetykom dla nich i różnym gadżetom to sądzę, że nawet te z Was które jeszcze nie mają dzieci będą mogły znaleźć coś dla siebie :)

A na koniec, a raczej początek przedstawiam Wam sprawczynię tego całego bałaganu, czyli Lenkę :)

 Tak wyglądała zaraz po narodzinach..

A tak wygląda dziś w wieku 8t2d :)